niedziela, 25 listopada 2012

22. "Tańcowała igła z nitką..."

Skradam się cichutko, nieśmiało. Czy to dla mnie? Czy mam jeszcze na to czas, czy starczy mi chęci? A może jest to kaprys kilku ostatnich dni?

Myślę o szyciu. Chciałabym nauczyć się czarować igłą i nitką:) Konkretniej- maszyną. Moja ostatnia próba była w podstawówce na technice- szyliśmy chyba worki na buty. Nie myślałam o tym później, nie kupowałam książek, nie interesowałam się. Nagle wszystko się zmieniło. Nie wiem co z tym zrobić. Wspaniale byłoby umieć szyć, znać się na tym. Odłożę to. Poobserwuję, czy wciąż będzie za mną chodzić. Sama dla siebie w tym miejscu zostawiam przypomnienie: gazetka Burda, szycie krok po kroku.



Mam tysiące pomysłów, tyle zapału. Widzę przewspaniałe rzeczy wokół. Ludzie rozwijają najróżniejsze talenty: fotografują, pieką, malują, dekorują, śpiewają, tańczą, czytają, uprawiają przeróżne sporty, graja na instrumentach, podróżują, żeglują...
A ja... "chcę tylko wszystkiego". Boję się, że mi życia nie starczy. Mimo to wierzę, a oczy świecą się jak gwiazdki na samą myśl. Mam jedno życie. Chcę by było wspaniałe.

1 komentarz:

  1. :) Ja właśnie dzisiaj usiadłam pierwszy raz do prawdziwej maszyny. Kupiłam Janome.
    Uszyłam sobie bluzkę.Nie jest to może dzieło sztuki, nie jest idealna, ale mam zamiar ją nosić :) PRÓBUJ!!!
    Ale zainwestuj w dobrą maszynę.
    Miałam wczesniej Łucznika (takiego 5-letniego).Koszmar.Nie mogłam nim niczego uszyć i zniechęciłam się bardzo szybko. Janome pokazała mi komfort szycia.

    I doskonale rozumiem Ciebie z tym "chcę wszystkiego". Niestety jestem taka sama (co da się zauważyć). Niestety, bo to na dłuższą metę prowadzi do frustracji :)

    OdpowiedzUsuń