niedziela, 9 grudnia 2012

27. Paczka arabskich smaków

Chciałam, by w tym roku prezenty dla rodziców były inne niż zawsze, oryginalne  Zamówiłam zatem paczuszkę w Arabskich Smakach i Aromatach, która skrywa w sobie te oto różności:



Konfitura figowa z sezamem i migdałami
Daktyle tunezyjskie
Mieszanka lokum z pistacjami i orzechami
Mieszanka orzechów w miodzie
Chałwa sezamowa z pistacjami
Z perspektywy czasu żałuję, że nie zamówiłam dwóch chałw, moi rodzice je uwielbiają:)


 Przy okazji dla siebie zamówiłam duże buteleczki wód różanej i z kwiatów pomarańczy. Obie mają bardzo intensywne zapachy, przy czym mi bardziej podoba się różany, ale z kwiatów pomarańczy jest na pewno bardziej oryginalny. Mam zamiar stosować je jako tonik i perfum do włosów. Posmarowana nimi skóra pachnie delikatnie, ale zapach dość szybko się ulatnia. Sprawdzę jak długo trzyma się na ubraniach :)

piątek, 7 grudnia 2012

26. Zima, zima :)

Spójrzmy za okno! Śnieg pomalował drzewa, ulice, dachy domów. Cały świat zatopił się w delikatnym puchu i usnął. Kakao stało się codziennym towarzyszem, podobnie jak różana herbata i ciepłe skarpetki. Mało komu chce się wychylać nosek poza drzwi ciepłego domku, ale są też ci niestrudzeni, których mijam o 6 rano, gdy uprawiają z psem poranny jogging- nie muszą, chcą. Tych samych ludzi mijam od lat- za każdym razem zamyślam się głęboko, skąd w nich ta siła, chęć.

A jeszcze 2 tygodnie temu odwiedziłam Olsztyn pod Częstochową- upajałam się widokiem ostatków jesieni. Po wspinaniu na górki miałam nawet zakawasy :) Dziś wydaje się  jakby to było tak bardzo dawno temu.













Nie potrafię robić pięknych zdjęć, nawet w 1/10 tak wspaniałych, jakie widuję na blogach. Ponadto robię je telefonem. Mimo to zamierzam nie przestawać:) uwielbiam wycieczki, obcowanie z naturą. To pomaga nabrać dystansu. Nie mogę żyć tylko chemią:) bo nabawię się wrzodów;);)

Na zajęciach z chirurgii zasmuciło mnie, że zdecydowana większość pacjentów, którzy opowiadali nam o sobie, nie miała zaufania do lekarzy i całego personelu. Okazuje się, że nie słuchamy pacjentów- tym razem nie zaatakuję lekarzy i wezmę to na nas wszystkich w białych czy niebieskich ubrankach. Nie słuchamy- a to powoduje tragedie, wyciągamy bowiem błędne wnioski i pacjent nie jest leczony na to, na co jet chory. Obiecuję sobie w duchu, że będę słuchać uważnie.


czwartek, 6 grudnia 2012

25. Denko listopadowe

Na pierwszy ogień pójdą moje wyrzutki czyli mleczka z biedronki i rozjaśniacz z Joanny
 1. BEBEAUTY mleczka odświeżające do demakijażu twarzy i oczu. - kupiłam je ze względu na pozytywne opinie krążące w internecie i szczerze żałuję. Nic tak dotkliwie nie podrażniło mojej skóry, szczególnie wokół oczu, jak te mleczka. Pieczenie było nie do wytrzymania, próbowałam ich użyć kilka razy ale za każdym kończyło się tragicznie. Różowe mleczko ma odrobinę ładniejszy zapach od niebieskiego, co nie zmienia faktu, że oba pachną jak środki czystości. Nie polecam.
2. Joanna reflex blond rozjaśniacz w sprayu - kupiłam go jakiś czas temu, bo moje włosy w lecie bardzo jaśnieją, a później, zimą pojawiają się na nich naturalne odrosty, które jednak mi się nie podobają. Wiele osób pisało, że ten rozjaśniacz jest delikatny, nie niszczy włosów, ładnie pachnie- skusiło mnie to niestety. Niesamowicie niszczy włosy, są po nim spalone doszczętnie. Użyłam go tylko 2-3 razy a włosy na czubku głowy były w fatalnej kondycji. Nigdy więcej do niego nie wrócę. Co do rozjaśniania- pomyślę o płukankach z lnu i farbie z korzenia rabarbaru...
3. Isana  krem do ciała z masłem shea i kakao- kupiłam je przez przypadek- w Rossmanie była promocja więc wrzuciłam do koszyka. Ma bardzo ładny zapach, łatwo go rozsmarować, przyjemnie nawilża. Pachną nim ubrania, w których się chodzi po posmarowaniu- w moim wypadku zazwyczaj piżamy:) Na pewno jeszcze kiedyś go kupię, polubiłam go.
4. Oeparol balsam do ciała z olejem z nasion wiesiołka- kupiła mi go mama, na początku bardzo mi się podobał, przede wszystkim ze względu na piękny zapach i nawilżenie. Po czasie zaczęła mnie męczyć jego konsystencja- trzeba się było napracować troszkę by go rozsmarować. Najważniejszą funkcję spełniał, ale nie wiem czy jeszcze go kupię.

5.Nivea energy fresh antyperspirant w sprayu- średniak. Kupiła mi go mama, sama nie sięgałbym po antyperspirant w sprayu bo wole inne formy. Po użyciu piekły mnie pachy, a po długotrwałym stosowaniu skóra na nich była wysuszona. Zapach tez nie powalał na kolana. Mimo wszystkich wad rzeczywiście chronił przed poceniem, ale dla mnie to za mało, nigdy go nie kupię.
 6.Ziaja oliwka do masażu antycellulitowa- kupiłam ją wraz z bańkami aby rozpocząć przygodę z bańkowymi masażami antycellulitowymi. Pachnie pomarańczą, jest śliski i w sumie nic nie robi. Szybko zaprzestałam masażów bańkami ponieważ wszędzie miałam siniaki, a wtedy oliwka poszła w odstawkę. Po pewnym czasie zaczęłam ją stosować w czasie kąpieli i wtedy byłam nawet zadowolona, skóra była ładnie nawilżona, nie klejąca. Mimo to nie kupię jej ponownie, jest wiele lepszych oliwek, a moją ulubioną jest ostatnio oliwka Hipp.

 7. Blend-a-med 3D white luxe pearl i Beverly Hills Formula Perfect White: całkiem przyzwoite pasty do zębów. Wybielają, odświeżają, ładnie się pienią, nie mogę im nic zarzucić.
8.Isana odżywka połysk jedwabiu- różowa wersja spisała się wiele lepiej niż jej kremowa koleżanka. Włosy były po niej gładkie, lśniące, miała ładny zapach. Chętnie ją kupię bo świetnie nadaje się do bazy do masek z produktów naturalnych. Sama radzi sobie też całkiem nieźle, ale są lepsze.
9.Oeparol balance pomadka ochronna do ust- całkiem fajna, ładnie nawilża, ale to nie mój ideał, wolę miększe pomadki. W domu mam jeszcze wersję zapachową i działa bardzo podobnie. Możliwe, że jeszcze kiedyś ją kupię.

10. Ziaja kozie mleko krem 1- bardzo przyjemny, mam cerę mieszaną, a on spisał się bardzo dobrze. Jego używanie było dla mnie przyjemnością, a nie udręką jak jest często w wypadku kremów do twarzy. Polubiłam jego konsystencję, zapach, nawilżenie. Chętnie go kupię ponownie.
11. Ziaja maska nawilżająca z glinką zieloną- bardzo mi się spodobała, chętnie kupię ją i inne z ziaji, ale szczerze mówiąc nie mam porównania bo do tej pory masek nie stosowałam.
12. Ziaja tonik ogórkowy- mój ulubieniec. Daje niesamowite poczucie świeżości mojej twarzy. Pachnie ogórkowo :) Na pewno kupię go ponownie, ale chcę też wypróbować inne toniki ziaji.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

24. Porażka

Jakże ubogi jest człowiek, który nigdy nie zaznał porażki. Szedł na przód po prostej, wytyczonej ścieżce, robił zawsze to, co robić należy, a nawet gdy się pomylił, wokół stał sztab ludzi, którzy nie pozwolili, by upadł.

Ciężko jest wynosić naukę z porażek. Często to, czy nam się uda wygrać, wpływa na to jak postrzegamy siebie. Porażka może osłabić, może nas ponieść w wir rozpaczy, albo w obojętność.
Nie chodzi tylko o olbrzymie porażki naszego życia, ale też porażki dnia codziennego, gdy jesteśmy kimś innym, niż przyrzekliśmy sobie wczoraj, że będziemy.

Kim jestem dziś gdy przegrałam z swych strachem? Jak mam sobie samej zaufać po raz kolejny, skoro tysiące razy nie dotrzymałam obietnicy? Dziś mnie to zabolało, dziś ukłuło mnie to dotkliwie, że stałam się człowiekiem, który sam sobie nie może ufać. 

Cieszę się z tego bólu. Moje życie było ostatnio jak odwlekana wizyta u dentysty. Zaczęło boleć nie do wytrzymania. Teraz już muszę coś zrobić, żaden lęk, żadna niechęć, żadna niepewność nie powstrzyma mnie przed zmianą. Gdy boli, człowiek jest w stanie wszystko.

Jestem bogatsza o porażkę.
Jestem bogatsza o niepewność.
Jestem bogatsza o rozczarowanie sobą.
Jestem bogatsza o ból.

Idealni, którzy wszystko robicie jak należy, którym wszystko się udaje- uważajcie, mój ból wzniesie mnie wyżej, niż was wasze najwyższe mniemania o sobie.