czwartek, 7 lutego 2013

29. Bałagan

Jestem niewolnikiem planów- tysiąca karteczek plątających się po szufladach. Wszędzie pospisywane myśli, które kiedyś wydały się potrzebne, lisy rzeczy do zrobienia, kupienia, listy książek i filmów, które chcę zobaczyć czy przeczytać, świetne pomysły, dla których brakło motywacji i plany działań, które na pewno zawiodłyby mnie do sukcesów- gdybym tylko postępowała zgodnie z nimi. I wszędzie bałagan.

Taka jestem właśnie, oblepiona karteczkami i pełna bałaganu. 

Mój bałagan nie jest odrażający, jak u ludzi w perfekcyjnej pani domu. Łóżko jest zwykle pościelone, nie ma brudnych naczyń (chyba, że mam akurat maraton naukowy, wtedy na parapecie mojego pokoju stoją chyba wszystkie kubki, jakie mam w domu). Zwykle to notatki i książki są porozrzucane. Czasem też kosmetyki. Największy bałagan mam jednak w szufladach, skrzętnie ukryty przed światem. Spoczywają tam moje smutne plany sprzed roku przypominające o porażce, tysiące kserowanych i drukowanych kartek, jakieś artykuły piśmiennicze, kable, gwarancje, dokumenty, zdjęcia... . 

Nie lubię tam sprzątać. Wyrzucając te karteczki czuję, jakbym wyrzucała moją wiarę z czasów, gdy je pisałam. Gdy je przeglądam- zasmucam się. Gdy je zostawiam czuję jakbym stała w miejscu. To ostatnie jest chyba najgorsze, więc większość ląduje w koszu, a zapisane z jednej strony kartki a4 tnę na 4 części i na nich później notuję jakieś rzeczy, przeróżne- ot taka oszczędność i ukłon w stronę ekologii.

Próbowałam nie pisać karteczek, ale to na nic. Myślę nad jakimś segregatorem do organizacji. Wszystko byłby przynajmniej w jednym miejscu. Może wtedy te moje karteczki, listy, notatki okazałyby się wybawieniem? Nie jestem realistką, chcę jak dziecko wszystko tu i teraz- może dlatego moje plany nie wychodzą? Może wystarczy spojrzeć na siebie jak na człowieka, a nie jak na maszynę, która nie ma złego dnia. Może warto uwzględnić w tych planach czas na wycieczki, które tak uwielbiam, czas na odpoczynek po ciężkich dniach, czas na lenistwo? Może wtedy nie dopadnie mnie tak szybko zniechęcenie i nie schowam kolejnej karteczki na dno szuflady.

Będę miała tydzień wolnego:) Od szkoły i od rodziców. Będę mogła gotować co tylko chcę i czytać normalne, nienaukowe książki. Tego mi trzeba. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz